Moim oczom ukazał się Filip.
- Co ty tu robisz? - zapytałam
- przyszedłem Cię odwiedzić ale najwyraźniej przeszkadzam.- podszedł do mnie - proszę to dla Ciebie- dał mi kwiaty i pocałował w pulik jakby nie wiem kim dla mnie był
- Skąd wiesz że jestem w szpitalu?!- już prawie krzyczałam i rzuciłam bukiet jakiś białych kwiatów ba podłogę
- Rafał mi powiedział
- Dobra, dałeś kwiatki, wytłumaczyłeś się a teraz spieprzaj- Florian wstał i podszedł do Filipa chcąc go wyprowadzić, jednak chłopak się przestraszył i wybiegł
- O co do cholery w tym wszystkim chodzi?! - podniosłam kolana na łóżko i spuściłam głowę
- Filip kiedyś był w naszej paczce, ale kiedy odbił dziewczynę Floriana, więc go wyrzucliśmy z naszej ekipy. Mamy zasady a odbijanie dziewczyny... Sama musisz przyznać że to chamskie, a zresztą później ją zostawił. Rafał nie wie o co chodzi i utrzymuje z nim kontakt
- Dlatego Jasiek wyrzucił mi tą kartkę- powiedziałam pod nosem. Miałam wtedy ochotę być sama. Wstałam i poszłam do drzwi które Florek zastawił.
- Olga klać się na łóżko a bie bedziesz sobie spacerki urządzać.- powiedział z troską. Uniosłam głowę do góry żeby spojrzeć mu w oczy.
- Słuchaj, mam dość tego wszystkiego, moje życie nie ma sensu więc cieszcie się że nie chce niczego sobie zrobić. Nie mam zamiaru się z Tobą przekrzykiwać więc odsuń się. Dlaczego każdy martwi się o mbie kiedy jestem w szpitalu a nie kiedy siedzę sama w domu? No do jasnej cholery dlaczego?- wzięłam moje buty emu, wielką bluzę, telefon i ominełam Floriana. Wyszłam na zewnątrz usiąść na ławce pod szpital. Usiadłam na niej po turecku i włożyłam słuchawki do uszu. Włączyłam sobie "SAY SOMETHING" która była odpowiednia BRADZO odpowiednia do mojego nastroju. Poleciała mi łza bo zawsze gdy ją słucham mam pretekst że się wzruszam. Nie zauważyłam kiedy podszedł do mnie Jaś
- Co ty tu robisz? Chodź- podał mi rękę a ja otarłam łzy rękawem i poszłam z nim obejmując go
- Dobrze że jesteś- szepnęłam
Kiedy weszłam do sali zobaczyłam lekarza
- Mamy wyniki - uśmiechnął się a ja wzruszyłam ramionami bo szczerze to mnie nie obchodziły żadne głupie wyniki- na szczęście nie jesteś chora. Miałaś wstrząs mózgu i będziesz musiała się jeszcze dzisiaj zostać.
Widziałam że Jaś się uśmiecha więc go przytuliłam.
Położyłam się a on usiadł na krześle.
- Nie cieszysz się?
- Cieszę ale ... Nieważne już
- no powiedz
- prawda jest taka że mam tego wszystkiego już dosyć. Chce żyć normalnie. Nie chodzi o szpital... Chodzi o ciebie, mamę, znajomych...Ale jak mogę żyć normalnie skoro nie miałam dzieciństwa? - uśmiechnęłam się ironicznie
Poczułam jak złapał mnie za rękę. Tak bardzo to lubiłam. Czułam się o wiele lepiej.
Po kilku godzinach wypisali mnie ze szpitala i wróciłam do domu, a tam czekała na mnie niespodzianka...
_________
Wbijajcie na aska
Świetny rozdział!!!!! ciesze się, że bohaterka nie jest poważnie chora xD
OdpowiedzUsuńhttp://xxankaxx.blogspot.com