Wieczorem kiedy byłam już wykąpana i leżałam pod kołdrą oglądając jakieś filmiki usłyszałam dźwięk sms.
Od Jasiek : Hej! Przepra...
Wyświetliła się połowa wiadomości na ekranie więc odblokowalam telefon aby przeczytać ją cała.
Od Jasiek:
Hej! Przepraszam za dzisiaj. Możemy spotkać się jutro mam ci coś ważnego do powiedzenia.
Do Jasiek:
Okej. To jutro w parku o 14?
Od Jasiek:
Dobra czyli dojutra:*
Kolejnego dnia szykowałam się na spotkanie.
Nie chciałam żeby zwrócił na mnie uwagę więc założyłam jakieś troche obcisle dresy i croptop a do tego conversy.
Związałam włosy i bez żadnej tapety wyszłam z domu.
Po 4 minutach byłam na miejscu.
Nie widziałam tam nikogo więc poszłam do sklepu na przeciwko a kiedy wróciłam zobaczyłam chłopaka stojącego na mostku.
Wydawał mi się być zamyślony i przygnębiony.
Podeszłam i go zaczepiłam przez co się wystraszył.
- O Olga. - powiedział troche zdyszany ale nie tak wesoło jak zawsze.
- To co mi chciałeś powiedzieć? - chłopak odwrócił i oparł się na mostku patrząc w dół. Poszłam obok niego , byłam naprawdę zaniepokojona tym co Jasiek może zachwile powiedzieć.
- Bo widzisz... Ja... Ja - trochę minęło zanim coś powiedział
- Może ci się wydawać że jestem zwykłym chłopakiem i mam normalną rodzinę...
" No okej nawet gdyby był jakimś fejmem to niech nie przesadza..." -pomyślałam
- Ale naprawdę to miałem jakiś wypadek... Był na serio poważny... Podobno mogłem nie przeżyć- oczy chłopaka zrobiły sie szklane i myślałam że zaraz eksploduje łzami
- ale nie z tego powodu jest mi smutno- wypadek był śmiertelny. Nie wiem co się stało... Podobno to nie była moja wina ale był śmiertelny. - miał cały czas głowę spuszczona w dół ale widziałam jak po jego twarzy spływają krople łez. Nagle z moich oczu poleciała jedna a potem druga łezka. Janek to zobaczył i mocno się do mnie wtulił. Nagle coś poczułam. Jakieś takie ciepło... Jakbym dowiedziała się że nie mam tylko mamy ale też jeszcze kogoś... Taką bliską osobę.
- Później trafiłem do szpitala na długo- wyszeptał mi do ucha słabym głosem- nie pamiętam moich rodziców ani braci, nie wiem gdzie oni są... - poczułam jak wtulił się do mnie mocniej a jego łzy były na moim ramieniu.
- Proszę Cię , nie zostawiaj mnie. Mam tylko ciebie. Wiem że ty może nie czujesz tego ale jesteś dla mnie najbliższą osobą. Bardzo szybko przywiązuje się do ludzi , a oni tak samo szybko odchodzą. - nagle odsunął się odemnie i się odwrócił.
- Wiem że jestem miękki i że mogę być egoistą ale naprawdę dużo przeżyłem... - powiedział zalamujacym się głosem- ale nie chce zostać sam... - nagle z moich oczu poleciały łzy nie mogłam tego opanować. Rzuciłam się na szyję Jasia - OBIECUJĘ CI! - prawie krzycząc powiedziałam do Jasia przez łzy- masz być silny. Masz mnie. Nie możesz się załamać ja ciebie też potrzebuję.- spojrzałam do góry na brązowe oczy Jasia a on na moje. Nagle dotknął mojego policzka a podbródek podniósł do góry. Jego usta zbliżyły się do moich i poczułam jak mnie całuje. Jednak nie byłam na to gotowa. Jaśka znałam nie cały tydzien i nie chciałam być z nim w bliższych relacjach niż przyjaciel. Jednak przez te kilka dni stał się dla mnie jak brat.
- Jaś nie teraz- powiedziałam łagodnie i dałam mu całusa w pulik. Przytuliłam się do niego mocno ale on się odsunął.
- Przepraszam.- powiedział i wyszedł.
Nie wiedziałam czy miałam za nim iść czy wrócić do domu. Jednak po kilku minutach byłam w domu. Oczywiście był pusty bo mama wyjechała znowu na jakiś projekt za granicę.
Poszłam do łazienki i zobaczyłam cała czerwoną twarz od płaczu. Obmyłam ją wodą i poszłam do pokoju.
Do Jasiek:
Jasiek mógłbyś być u mnie za 5 minut?
Czekałam na odpowiedź jednak niedługo po wysłaniu sms usłyszałam dzwonek do drzwi...
czwartek, 19 marca 2015
#5
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz