poniedziałek, 8 czerwca 2015

#22

W drodze do domu mijałam ludzi.
Twarz próbowałąm ukryć w dłoniach żeby nikt nie widział napływających do oczu łez i smutku. Spoglądałąm zza dłoni, a oni poprostu, nadzwyczajniej w życiu IDĄ. Na ich twarzach nie ma smutku ani szczęścia. Są jedynie monotonne miny. 
Uświadomiłam sobie że to prawdziwe życie.  
"Dlaczego to mam nazywać normalnością? Dlaczego szczęście nie może być normalnością? Dlaczego ludzie nie mogą być do cholery szczęśliwi?!" myślałam lężąc na łóżku.
- Wkurza mnie to że ludzie są smutni, a właśnie próbuję sobie wmówic szczęście!- powiedziałąm sama do siebie.
Wyjrzałam za okno. Padał deszcz. Choć pada idzie jeszcze więcej ZWYKŁYCH ludzi.
Położyłam się i zasnęłam.
Kolejnego dnia budziła mnie mama.
- WSTAWAJ!
- No już- usiadłam na łóżku
- Ja lecę do pracy. A i niedługo znowu wyjeżdżam na kilka dni.- nic nie odpowiedziałam.
Mama wyszłą a 5 min. potem usłyszałam zamykające się drzwi.
Wstalam , przebrałam się, wziełam śniadanie i wyszłam.
- OLGA?- Jakiś mężczyzna zaczął mnie wołać. Popatrzałam się na niego dziwnie.
-Nie poznajesz mnie?- zapytał. Ominęłam go i poszłam do szkoły.  Szedł za mną do tego momentu aż przez przypadek spotkałam Jasia.
- Chodź - powiedziałam do Jasia
- Co się stało?
- Jakiś facet zaczął mnie wołać... SKĄD ON DO CHOLERY ZNAŁ MOJE IMIĘ?!- zdenerwowałam się - Szedł za mną dopóki cię nie spotkałam - przytuliłam się do niego
- Spokojnie
- Jak mam być spokojna kiedy jakiś facet stoi przed moim domem i zna moje imie? - byłam przestraszona 
- Będę dzisiaj u ciebie. Nie bój się- podniósł moją głowę do góry i uśmiechnął się 
- Dziękuję Jaś.- wtuliłam się do niego
Po kilku minutach byliśmy w szkole. Lekcje szybko minęły. Ja cały czas myślałam o tym facecie. Cieszyłam się że mam Jasia.
O 16 wyszliśmy ze szkoły. 
5 minut później byliśmy w moim domu. Tajemniczego faceta nie było. 
- To co robimy? Zapraszamy kogoś czy może oglądamy film czy coś w tym stylu?- zapytał Janek
- Ej! Mam świetny pomysł... Zaprosimy Floriana z Dominiką! Może przestanę myśleć co było rano
- Okej. Idę zadzwonić.
Ogólnie nie zostawałam zbyt często sam na sam z Jasiem. Nie lubił ani on ani ja być sam na sam. Nie oznaczało to że nie przepadamy za swoją obecnością.